Zrobiłam to!
Przebiegłam półmaraton!
3 PKO Nocny Wrocław Półmaraton za mną!
Obawy zaczęły się dzień przed startem, bardzo obawiałam się... pogody. Jako, że zmaźluch pierwszorzędny ze mnie nie miałam pojęcia jak się ubrać, śledziłam prognozy - na próżno bo każda była inna, najgorsza- deszcz. Jeszcze w piątek ruszyłam po pakiet startowy, bardzo sprawnie wszystko załatwiłam i przyznałam się drugiej osobie, że taki mam szalony pomysł. Z reklamóką pełną różności i numerem startowym czekałam dnia następnego.
Przyszedł dzień biegu i od rana siąpiło, lało, padało - CUDOWNIE. Śniadanie w postaci buły pszennej z awokado i serem żółtym/dżemem i zabrałam się do obowiązków. Pogoda zaczęła się poprawiać ku mojej radości! Na obiad zjedliśmy makaron z warzywami i kurczaczkiem- wielką porcję! Siły skądś się wziąć muszą. Następnym posiłkiem była.. .a jakże! Buła z dżemorem! Czas ruszyć na Stadion Olimpijski! Bez trudu znaleźliśmy moją strefę czasową, tę na samym końcu. Tuż przed samym biegiem w krzaczorach zmieniałam spodnie, na sprawdzone wygodne i była to bezbłędna decyzja połączona z wsunięciem wafla ryżowego. Sam bieg był super, biegłam powolutku, przybijałam piątki dzieciom i starszym- doping był genialny! Mijałam kolejne wodopoje i miejsca z kostkami cukru, ale nic z tego nie było mi potrzebne. Ostatnie dwa kilometry pędziłam, dodawałam otuchy idącym i leeeciałam, dużo sił mi zostało! Na mecie czekał medal i Najmilszy! Herbatka i dziubnięcie posiłku i absolutne nie-do-wiary. Czas był poniżej moich oczekiwań, natomiast to, że przebiegłam POWYŻEJ, dałam rady.
poniedziałek, 7 września 2015
112. Może tym razem się uda?
Podejmuję wyzwanie 1post na 1tydzień!
Będzie ciężko, jestem niesystematyczna!
Zacznę od skrócenia wakacji, od pokazania w kilku kolażach co się działo. Przyjemnie będzie wrócić do tych chwil zimowym wieczorem :)
1.Wakacje rozpoczęły się od sałatki owocowej, nigdy dość!
2. Przyrządziłam też prawdziwe langosze, co to była za uczta! Wszystkim smakowało, a to satysfakcjonuje mnie najbardziej!
3. Piekłam też bułkę drożdżową, ot żeby z masełkiem zjeść
4. Odwiedziliśmy z Najmilszym stadninę naszego kumpla, koniki polskie zawsze spoko!
5. Zbierałam tony truskawek, jedząc myślałam, że lepszej już nie ma- by sięgając po kolejną przyjemnie się rozczarowywać
6. Dostałam prezent od Taty! Leżak z prawdziwego zdarzenia! Czytanie na powietrzu nabrało nowego znaczenia
7. Zaliczyłam pierwsze wakacyjne zakupy z przyjacielem, ależ się uśmialiśmy :)
8. Praktyki, miesiąc spędzony na różnych oddziałach pomagając jak tylko potrafiłam, na zdjęciu śniadanko w kanciapce pielęgniarek- standard
9. Był i groszek oraz poziomki, kocham nasz ogródek
1.Nowe cudeńka. Moje Asicsy choć niezniszczone prawdopodobnie za małe do biegania przyprawiły mnie o kilka pęcherzyków stąd nóweczki- Adidas cośtamBoost
2. Kolejne śniadanko w kanciapce pielęgniarek
3. Sezon na jagody bez jagodzianek? Chyba Ty!
4. Rowery z Boróweczką mą, kocham to mało te nasze wypady
5. Kwiatki od Najmilszego, ot, bez okazji
6. Wieżyczki z pancakesów, w końcu mam na to więcej czasu
7. Gdy pobyt na praktykach dobiegał końca postanowiłąm podziękować muffinkami, było ich ponad 40 :O
8. Najzajebistsze kury Boróweczki
9. Ostatnie selfie z bloku, ależ emocji tam doświadczyłam
1,2,3. Nasza rodzinka powiększyła się o czwórkę najbardziej niesfornych istot pod słońcem- kociki, każdy dzień z nimi był taki inny i ciekawy, coś cudownego
4,5. Chałupy i kajtowanie, mimo niesprzyjającej (mi oczywiście) pogody nawdychałam się trochę jodu na ukochanym bałtykiem
6. Sezon śliwkowy rozpoczęłam jogurtowym ciastem, które wyrosło całkiem nieźle
7. Najmliszy łasuch pizzowy nr1 + ja dogadzaliśmy sobie ile wlezie
8. Już powrót z Bielska, gdzie zaliczyłam swoje pierwsze podbiegi i zobaczyłam, że gwiazdka w środku lata też jest możliwa
9. Hitem okazała się tarta bez pieczenia z malinami na czekoladowym spodzie- znikała w oka mgnieniu!
1. Zasadniczo słaba w te wakacje, poza tym nie pijam coli, ale no- fajny napis!
2. Powrót z hardcorowego wyjazdu na Wzgóże Joanny - 40km/h wracałyśmy!
3. Okazało się, że Bałtyk odwiedzę po raz kolejny tego lata, moje ukochane miejsce i pycha browar
4. Zejście na plażę zawsze mnie rozczula
5. Przyjaciel rumun :D
6. Standardowo kartki z nad morza
7. Tego dnia zrobiliśmy ponad 90km rowerem! Na Helu natrafiliśmy na wakacje z K.rwinem
8. W drodze powrotnej prezent od nieznajomego pifko
9. Ostatni dzień w tym cudownym miejscu, ale jaki emocjonujący!
1. Mrożona kawa we Władysławowie w końcu czekałam na gamera
2. Powrót przy zachodzie słoneczka
3. Kociki przyjmowały najróżniejsze pozy,, zasypiały gdzie akurat kończyły zabawę
4. Ostatnia wizyta PRZED u Rysia
5. Trzepaki z Najmilszym z widokiem na Aquapark i SkyTower + kolacyjka
6. Kociki 2
7. Śniadanka na wypasie
8. Pizza! Jedzona w aucie na parkingu zawsze spoko!
9. Wsi radosna! Koza!
1.Maliny, wielkość palcowa
2. Maliny ilość hurtowa
3. Czereśni ABSOLUTNIE nigdy dość
4. Moje najlepsze pod słońcem i na świecie jabłka
5. Z rozpaczy Plameuszka tego dnia upolowała 3myszki (tę uratowałam), wróbla i kreta
6. Pomidorki koktajlowe jedzone jak chipsy
7. Jeden z kotełków w nowym domu
8. Torcik malinowy
9. Suvenir z grecji, nie mam pojęcia co to
1. Spotkanie grupowe w Poznaniu i Nepomucen na tablicy
2. Śniadanie jedzone w największym burdelu ever z prezentkowym dżemikiem
3. Radosna twórczość Najmilszego
4. Drożdżowe na potęgę, chałka 4razy w tygodniu, dlaczego nie?
5. Słodiaszny brzuszek przyjaciela Cioci
6,7. Knedle, no sezon śliwkowy bez nich niemożliwy
8. Plameuszka mówi że nigdzie nie jadę, a na pewno nie bez niej
9. Spontaniczny zakup dla Najmilszego
Będzie ciężko, jestem niesystematyczna!
Zacznę od skrócenia wakacji, od pokazania w kilku kolażach co się działo. Przyjemnie będzie wrócić do tych chwil zimowym wieczorem :)
1.Wakacje rozpoczęły się od sałatki owocowej, nigdy dość!
2. Przyrządziłam też prawdziwe langosze, co to była za uczta! Wszystkim smakowało, a to satysfakcjonuje mnie najbardziej!
3. Piekłam też bułkę drożdżową, ot żeby z masełkiem zjeść
4. Odwiedziliśmy z Najmilszym stadninę naszego kumpla, koniki polskie zawsze spoko!
5. Zbierałam tony truskawek, jedząc myślałam, że lepszej już nie ma- by sięgając po kolejną przyjemnie się rozczarowywać
6. Dostałam prezent od Taty! Leżak z prawdziwego zdarzenia! Czytanie na powietrzu nabrało nowego znaczenia
7. Zaliczyłam pierwsze wakacyjne zakupy z przyjacielem, ależ się uśmialiśmy :)
8. Praktyki, miesiąc spędzony na różnych oddziałach pomagając jak tylko potrafiłam, na zdjęciu śniadanko w kanciapce pielęgniarek- standard
9. Był i groszek oraz poziomki, kocham nasz ogródek
1.Nowe cudeńka. Moje Asicsy choć niezniszczone prawdopodobnie za małe do biegania przyprawiły mnie o kilka pęcherzyków stąd nóweczki- Adidas cośtamBoost
2. Kolejne śniadanko w kanciapce pielęgniarek
3. Sezon na jagody bez jagodzianek? Chyba Ty!
4. Rowery z Boróweczką mą, kocham to mało te nasze wypady
5. Kwiatki od Najmilszego, ot, bez okazji
6. Wieżyczki z pancakesów, w końcu mam na to więcej czasu
7. Gdy pobyt na praktykach dobiegał końca postanowiłąm podziękować muffinkami, było ich ponad 40 :O
8. Najzajebistsze kury Boróweczki
9. Ostatnie selfie z bloku, ależ emocji tam doświadczyłam
1,2,3. Nasza rodzinka powiększyła się o czwórkę najbardziej niesfornych istot pod słońcem- kociki, każdy dzień z nimi był taki inny i ciekawy, coś cudownego
4,5. Chałupy i kajtowanie, mimo niesprzyjającej (mi oczywiście) pogody nawdychałam się trochę jodu na ukochanym bałtykiem
6. Sezon śliwkowy rozpoczęłam jogurtowym ciastem, które wyrosło całkiem nieźle
7. Najmliszy łasuch pizzowy nr1 + ja dogadzaliśmy sobie ile wlezie
8. Już powrót z Bielska, gdzie zaliczyłam swoje pierwsze podbiegi i zobaczyłam, że gwiazdka w środku lata też jest możliwa
9. Hitem okazała się tarta bez pieczenia z malinami na czekoladowym spodzie- znikała w oka mgnieniu!
1. Zasadniczo słaba w te wakacje, poza tym nie pijam coli, ale no- fajny napis!
2. Powrót z hardcorowego wyjazdu na Wzgóże Joanny - 40km/h wracałyśmy!
3. Okazało się, że Bałtyk odwiedzę po raz kolejny tego lata, moje ukochane miejsce i pycha browar
4. Zejście na plażę zawsze mnie rozczula
5. Przyjaciel rumun :D
6. Standardowo kartki z nad morza
7. Tego dnia zrobiliśmy ponad 90km rowerem! Na Helu natrafiliśmy na wakacje z K.rwinem
8. W drodze powrotnej prezent od nieznajomego pifko
9. Ostatni dzień w tym cudownym miejscu, ale jaki emocjonujący!
1. Mrożona kawa we Władysławowie w końcu czekałam na gamera
2. Powrót przy zachodzie słoneczka
3. Kociki przyjmowały najróżniejsze pozy,, zasypiały gdzie akurat kończyły zabawę
4. Ostatnia wizyta PRZED u Rysia
5. Trzepaki z Najmilszym z widokiem na Aquapark i SkyTower + kolacyjka
6. Kociki 2
7. Śniadanka na wypasie
8. Pizza! Jedzona w aucie na parkingu zawsze spoko!
9. Wsi radosna! Koza!
1.Maliny, wielkość palcowa
2. Maliny ilość hurtowa
3. Czereśni ABSOLUTNIE nigdy dość
4. Moje najlepsze pod słońcem i na świecie jabłka
5. Z rozpaczy Plameuszka tego dnia upolowała 3myszki (tę uratowałam), wróbla i kreta
6. Pomidorki koktajlowe jedzone jak chipsy
7. Jeden z kotełków w nowym domu
8. Torcik malinowy
9. Suvenir z grecji, nie mam pojęcia co to
1. Spotkanie grupowe w Poznaniu i Nepomucen na tablicy
2. Śniadanie jedzone w największym burdelu ever z prezentkowym dżemikiem
3. Radosna twórczość Najmilszego
4. Drożdżowe na potęgę, chałka 4razy w tygodniu, dlaczego nie?
5. Słodiaszny brzuszek przyjaciela Cioci
6,7. Knedle, no sezon śliwkowy bez nich niemożliwy
8. Plameuszka mówi że nigdzie nie jadę, a na pewno nie bez niej
9. Spontaniczny zakup dla Najmilszego
sobota, 6 czerwca 2015
110) Chaos!
Łooooooooooo jery!
Po tylu egzaminach!Po tylu wrażeniach, że też ja nie umiem się zebrać i pisać bloga na bieżąco...
Generalnie to się dzieje. Przeżyłam biosyf! Anatomię! I wszystko! Czas na kolejne wyzwania!
Pierwsze to poniedziałkowy egzamin z Histo, praktyczny.
Drugie to zaliczenie genetyki.
Trzecie to target czerwcowy 19km
Czwarte to przebiegnięcie półmaratonu
Piąte to egzamin z Histo toria
Szóste to nie umrzeć z przeżarcia truskawkami, a potem czereśniami
Siódme to korzystać z domu i pogody
Ósme to odpalić rolki
Resztę dokończę kiedy indziej! :P
Po tylu egzaminach!Po tylu wrażeniach, że też ja nie umiem się zebrać i pisać bloga na bieżąco...
Generalnie to się dzieje. Przeżyłam biosyf! Anatomię! I wszystko! Czas na kolejne wyzwania!
Pierwsze to poniedziałkowy egzamin z Histo, praktyczny.
Drugie to zaliczenie genetyki.
Trzecie to target czerwcowy 19km
Czwarte to przebiegnięcie półmaratonu
Piąte to egzamin z Histo toria
Szóste to nie umrzeć z przeżarcia truskawkami, a potem czereśniami
Siódme to korzystać z domu i pogody
Ósme to odpalić rolki
Resztę dokończę kiedy indziej! :P
środa, 4 lutego 2015
109) Coś mi tu nie gra
Wiadomo było, że tak będzie :P
Że czasu braknie, że wszystko inne będzie ważniejsze i ciekawsze. A tak uwielbiam czytać co tak u mnie było, jak się zmieniłam!
Zdjęcia? Dużo zdjęć z 'ostatnio'
Bywałam w domu! Rzadko i na chwilę, ale byłam parę razy. Plameuszka urosła czy kartonek za mały?
Piłam i piję hektolitry kawy. Staram się ograniczyć w ogóle, a jak już to parzoną właśnie w ten sposób. Tu kawa z Etno Cafe od Najmilszego
Omletuję
Uwielbiam kaszkę manną szczególnie na kolację, nie wiem czemu.
Z reguły wrzucam do niej parę kostek gorzkiej czekolady.
Cieszę się niezmiernie z promieni słońca, każdych :))
Jem wieeelkie obiady, staram się by były zdrowe i pikantne, ostatnimi czasy faza na wszystko co pali w buźce
Wspólna nauka anatomii w bibliotece zawsze spoko i nigdy za dużo.
Upiekłam pierwszy chleb na zakwasie w Poznaniu, niestety nie polecam 'ważenia' zakwasu na oko, wyszedł za kwaśny ;<
Plameuszka zmieniała kartonki, jak już pojawiłam się w domu... :)
Upiekłam śliczny torcik na Wujaszkowe imieniny
Do histologii omlety też smakują wybornie!
Odwiedziłam przyjaciół we Wrocławiu i załapałam się na ogórkową Sikoreczki!
Budynki na PWr nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać i bawić :D
Histologia do omletu, lub do pociągu- tym razem
Intercity, takie luksusy!
Byliśmy z Najmilszym na nartach! Było mega extra super hiper! :D
Rozmazane, ale nic- wspólne posiłki <3
Opuszczałam Wrocław w przepięknej aurze :)
Że czasu braknie, że wszystko inne będzie ważniejsze i ciekawsze. A tak uwielbiam czytać co tak u mnie było, jak się zmieniłam!
Zdjęcia? Dużo zdjęć z 'ostatnio'
Bywałam w domu! Rzadko i na chwilę, ale byłam parę razy. Plameuszka urosła czy kartonek za mały?
Piłam i piję hektolitry kawy. Staram się ograniczyć w ogóle, a jak już to parzoną właśnie w ten sposób. Tu kawa z Etno Cafe od Najmilszego
Omletuję
Uwielbiam kaszkę manną szczególnie na kolację, nie wiem czemu.
Z reguły wrzucam do niej parę kostek gorzkiej czekolady.
Cieszę się niezmiernie z promieni słońca, każdych :))
Jem wieeelkie obiady, staram się by były zdrowe i pikantne, ostatnimi czasy faza na wszystko co pali w buźce
Wspólna nauka anatomii w bibliotece zawsze spoko i nigdy za dużo.
Upiekłam pierwszy chleb na zakwasie w Poznaniu, niestety nie polecam 'ważenia' zakwasu na oko, wyszedł za kwaśny ;<
Plameuszka zmieniała kartonki, jak już pojawiłam się w domu... :)
Upiekłam śliczny torcik na Wujaszkowe imieniny
Do histologii omlety też smakują wybornie!
Karpik prosto ze stawu, nie mulasty bo z wiadomego źródła- ryby zawsze spoko!
Odwiedziłam przyjaciół we Wrocławiu i załapałam się na ogórkową Sikoreczki!
Budynki na PWr nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać i bawić :D
Histologia do omletu, lub do pociągu- tym razem
Intercity, takie luksusy!
Byliśmy z Najmilszym na nartach! Było mega extra super hiper! :D
Rozmazane, ale nic- wspólne posiłki <3
Opuszczałam Wrocław w przepięknej aurze :)
sobota, 3 stycznia 2015
108) Na nowy rok
Miałam napisana notkę i nie powiem co się z nią stało :/
Nic to! :P
Pozdrawiam znad anatomii! Wczoraj dowiedziałam się, że zostanę przyszywaną ciocia!:D cieszę się ogromnie!:D
Dziś cuuudowne popołudnie z Boróweczką i upieczony przepyszny Cynamonowy Tort Karlsbaldzki :))
piątek, 2 stycznia 2015
107) Po mega długiej przerwie, w nowym roku, przed kolejnym maratonem :D
Będzie masa zdjęć, ale nie bijcie! Zobaczcie co działo się u mnie ostatnio. Było tego dużo i w sumie sama nie wiem czemu teraz nie siedzę z anatomią... Hmm. Może to dlatego, że udało mi się dziś zaliczyć obie wejściówki, i z chemii medycznej i z biofizyki na 5! :D SZOK
Generalnie co powiew wiatru to inna akcja. Pierwszą było zamieszkanie w akademiku. Spędziłam tam jedną noc, po czym doszłam do wniosku iż 8m2 na dwie to przymaławo. Szczególnie jak czasem chce się poruszać.
Oto widok z okna pokoju w którym spałam
Zaczęły się pierwsze zajęcia praktyczne. Najfajniejsze póki co jakie mam, choć jeszcze nie długo ;<
Okazało się, bardzo szybko, że mój czas 'wolny' będzie bardzo okrojony. Po czym jeszcze szybciej, że nie będę go miała wcale... Udało mi się trafić na rynek Wildecki, a od jakiegoś czasu moim piątkowym rytuałem jest wyprawa na rynek Jeżycki- Tego we Wrocławiu nie ma!
Lunchboxy na uczelnię (zajęcia od 9;30 do 19;30)
Przyjeżdżał do mnie Najmilszy <3
Z kwiatkami i nie tylko :)
Były nuuudne wykłady, jak np BHP
Rzadko, ale wracałam do domu. Przy zachodzie słońca w Poznaniu mknęłam na transport do domku :)
Nastąpi pewna zmiana koncepcji, będzie o pozytywach dnia codziennego, ale jedzonko też się będzie pojawiało :)
Generalnie co powiew wiatru to inna akcja. Pierwszą było zamieszkanie w akademiku. Spędziłam tam jedną noc, po czym doszłam do wniosku iż 8m2 na dwie to przymaławo. Szczególnie jak czasem chce się poruszać.
Oto widok z okna pokoju w którym spałam
Dane mi było w Poznaniu, spróbować szarych klusek. Myślę, że gdybym wiedziała, że będzie tak tłuste to bym się zastanowiła raz jeszcze, choć było smaczne.
Wiem, że zaapetycznie nie wygląda...
Zaczęłam zaprzyjaźniać się z uczelnią, ze studiami, z książkami.
Zaczęły się pierwsze zajęcia praktyczne. Najfajniejsze póki co jakie mam, choć jeszcze nie długo ;<
Okazało się, bardzo szybko, że mój czas 'wolny' będzie bardzo okrojony. Po czym jeszcze szybciej, że nie będę go miała wcale... Udało mi się trafić na rynek Wildecki, a od jakiegoś czasu moim piątkowym rytuałem jest wyprawa na rynek Jeżycki- Tego we Wrocławiu nie ma!
I przynosiłam taaakie zdobycze :D
Z cyklu" 'student je'
ŚniadaniaLunchboxy na uczelnię (zajęcia od 9;30 do 19;30)
Przyjeżdżał do mnie Najmilszy <3
Z kwiatkami i nie tylko :)
Były nuuudne wykłady, jak np BHP
Rzadko, ale wracałam do domu. Przy zachodzie słońca w Poznaniu mknęłam na transport do domku :)
A tam zastawałam Plameczkę
...próbowałam się uczyć przy kominku
... jadłam też pyszne ciasta pieczone przez bliskich :)
Nastąpi pewna zmiana koncepcji, będzie o pozytywach dnia codziennego, ale jedzonko też się będzie pojawiało :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)